• Sieciowe kobiety

    W rozmowach z Wami kobietami  tak często powiela się spostrzeżenie , że widzimy swoje życie w historiach innych kobiet. I być może dlatego tak doskonale się rozumiemy. Oczywiście nie wszystkie ze wszystkimi , ale nawet nie znając się osobiście a jedynie z sieci, poprzez ekran smartfona, na podstawie komentarzy czy nawet zdjęć utożsamiamy się z jakąś kobietą na drugim końcu Polski, nawet świata.

     Mamy podobne historie także ze względu na podobne błędy, które popełniamy. Dla mnie jest to zjawisko nowe, ponieważ byłam zawsze bardzo sceptycznie nastawiona do znajomości  z internetu czy nawet do wiarygodności historii, które się w nim pojawiały. Oczywiście wszystko mi się pozmieniało i dziś sama widzę siebie w wielu opowieściach. Od jednej takiej cudownej „sieciowej” kobiety usłyszałam, że gdybyśmy wcześniej miały możliwość czytania naszych wspólnych historii to być może uniknęłybyśmy ważnych  błędów . I może tak by było, choć nie lubię gdybania. Zagadką jest czy obecnie młode dziewczyny są w stanie brać ważne lekcje z tych wszystkich trudnych tematycznie opowieści . Byłoby to mile widziane w moich oczach bo skoro jakaś ogromna liczba kobiet popełniła w życiu jeden i ten sam błąd to kolejna ma przetarte ścieżki, aby tego uniknąć. 

    Zastanawiałam się skąd bierze się ta solidarność kobiet. Na swoją własną odpowiedź długo czekać nie musiałam, my po prostu chcemy usłyszeć potwierdzenie swoich decyzji, płacz z rozpaczy lub tęsknoty w innej kobiecie. Na jednym ze szkoleń na pytanie „ Która z Was czuje się stuprocentową kobietą?” nie podniosła ręki żadna, na kolejne „ Która z Was dobrze wykonuje obowiązki pani domu?” zgłosiło się osiemdziesiąt procent uczestniczek. Mamy po prostu podobnie. I nie mam co do tego wątpliwości, że różniąc się mamy jednocześnie wiele cech wspólnych, pragnień wspólnych, marzeń i  problemów. Dlatego nie powinnyśmy się unikać. Wręcz przeciwnie, należy się gromadzić, rozmawiać, wymieniać doświadczeniami. Chociaż weszło to trochę do naszej kultury, że kobiety sobie muszą zazdrościć, właściwie wszystkiego, że nie powinny się pocieszać, wspierać, pomagać, bo przecież jesteśmy złośliwe, mściwe i perfidne. I wreszcie, że nie powinnyśmy, broń Boże, opowiadać sobie naszych własnych, prywatnych historii, szczególnie tych domowych. A ja się pytam WHY NOT???!!! Kto lepiej zrozumie kobietę niż ona sama? Nie oczekując nawet porady czy pomocy a jedynie wysłuchania, zrozumienia. Takie to proste a jakże trudne.  To jest nasza „ kultura milczenia” z której bierze się zjawisko niespodzianki, kiedy po latach dowiadujemy się, że nasza przyjaciółka, koleżanka z pracy czy sąsiadka żyje w toksycznym związku, że jest ofiarą wieloletniej przemocy lub boryka się z depresją. Na co dzień przybierając twarz radosnej i spełnionej . Nie pozwólmy na to aby kobieta, żyjąca obok nas nie miała szansy otworzyć się tylko dlatego, że nie wypada. Nie bójmy się zadawać pytań, my same również się nie blokujmy. Patrząc prosto w oczy koleżanki możemy dostrzec swoją historię, swoje problemy, lęki, marzenia. Czasem chcemy pobyć same w swoim cierpieniu ale może warto poprosić o pomoc, zapytać, skorzystać z doświadczenia. Same pewnie zauważyłyście jak chętnie dzielimy się radością, chwalimy jak pięknie na święta wysprzątałyśmy dom i że w promocji kupiłyśmy proszek w Biedronce….jaka to ogromna radość do podzielenia się. Trudniej jest nam zapytać o radę kobietę kiedy znajdziemy się w ciężkiej sytuacji bo „co ona sobie o mnie pomyśli?”.  Umniejszamy zatem ważność tej trudnej sprawy, od której często zależy nasz szczęście. Mamy moje drogie tylko jedno życie, nic do stracenia. Swobodnie rozmawiamy o pogodzie a jakość naszego życia jest tematem tabu. 

     Jeśli te znajomości w realu nie dają nam takiej swobody, możemy ją odnaleźć właśnie w mediach społecznościowych , na blogach, w grupach wsparcia. Tam znajdziemy osoby, które pokazują na swoim przykładzie jak walczą z  problemami, jak sobie radzą. W nich możemy odnaleźć sposób dla siebie „ skoro jej się udało mnie też się uda”. Nie bójmy się do siebie pisać, wymieniać doświadczeniami, możliwości jest wiele. Jak pokazują różne przykłady na taką  obcą osobę jesteśmy coraz bardziej otwarte niż na najbliższych. Moje cudowne „sieciowe kobiety” wspierają się nawzajem, dają świadectwo mocy i siły . Dopingują i motywują bo każda metoda jest dobra. Czytając post na instagramie, czy artykuł na blogu czujemy ogromną solidarność, często podziw lub współczucie, reakcji jest wiele. Doceniam zawsze otwartość z jaką się spotykam w opisach i nie mam tu na myśli odwagi w pokazywaniu tyłka czy  składu kolejnego balsamu do ciała. Pisanie i pokazywanie swojej opowieści, swoich doświadczeń życiowych otwierają drzwi do świata w którym kobieta boryka się z życiem po prostu, pokonuje lęki, walczy z traumą , cieszy sukcesami. Nie siedzimy w miejscu, działamy. Rozmawiamy, piszemy, czytamy. Każdy dzień jest krokiem na przód aby żyć pełnią życia realizując swoje wartości. Dziękując wszystkim kobietom z sieci zachęcam do zajrzenia w świat niektórych z nich :

    * Agnieszka Makowska, aktywna mama, której na sercu leżą problemy kobiet, inicjatorka warsztatów oraz serii wywiadów „Podziel się jak pomagasz innym”

    * Barbara Lech, dyrektor Oddziału Śląskiego Izby Coachingu, dyplomowany coach, autorka książek, prowadząca warsztaty i szkolenia rozwojowe

    * Barbara Grzymkowska-Blok, pisarka, założycielka bloga „Florysztuka”, nauczycielka języka polskiego, biblioterapeutka, autorka książki „Osobista wojna”, która wkrótce trafi na półki

    * Marlena Gajdzik, założycielka grupy  „ Przedsiębiorcze i Niezależne  Polki na świecie” gdzie prowadzi wywiady oraz inicjuje różnego rodzaju wartościowe akcje, studentka Psychologii w Biznesie w WSB w Bydgoszczy

  • TROCHĘ O PEWNOŚCI SIEBIE

    Tak jak obiecałam dziś kilka moich subiektywnych lekcji  jakie wyniosłam z ostatnich warsztatów , w których brałam  udział. Prowadziła je Barbara Lech, coach i autorka „Żółtej książki o pewności siebie”, której budowanie pewności siebie leży głęboko na sercu. Właśnie pewność siebie była tym nad czym pochyliłyśmy głowę, bo jak się okazuje to od niej uzależnione jest nasze spostrzeganie świata oraz samych siebie. To od niej zależy czy doprowadzamy nasze projekty do końca, czy osiągamy sukcesy, w końcu, czy jesteśmy szczęśliwe. Wśród uczestniczek odnalazłam kobiety, które pewność siebie mają a jednak ciągle jej szukają, pogłębiają i cały czas pracują nad tym tematem. Każda z nas od siebie mogła się wiele nauczyć, dlatego zawsze będę Was namawiała do brania udziału w tego typu spotkaniach bo nawet jeśli wydaje się Wam, że to nie dla Was, że w sumie to już wszystko wiecie…to ja Wam mówię, że nie wiecie, że ciągle są obszary do pracy i właściwie to zawsze będą, nikt nie jest na tyle doskonały aby nie dążyć do doskonałości. Takie spotkania pokazują nam nasze słabości i miejsca którym należy poświęcić więcej uwagi, ale też  z drugiej strony jakie jesteśmy wspaniałe i ile mamy w sobie mocy. To zaskakujące ile w nas kobietach drzemie potencjału do pracy nas sobą ale też do wzmacniania siły w innych kobietach. Jesteśmy silniejsze, niż nam się wydaje. Tkwią w nas pokłady walki, które trzeba połączyć z wiarą a wspólnym mianownikiem będzie pewność siebie. Dobra atmosfera towarzysząca warsztatom połączona była z konkretnymi działaniami, życiową wiedzą, dzięki której potwierdziła się moja opinia o samej sobie, że po prostu LUBIĘ SIEBIE!

    książka o pewności siebie

    Polubienie samej siebie, pokochanie wręcz stanowi podstawę otwierania się na świat, na wszystko co nas otacza zarówno w sferze zawodowej jak i prywatnej. Kobieta, która siebie nie lubi, nie akceptuje, myśli o sobie źle jest na takiej właśnie pozycji…. nie boję się użyć tego słowa…przegranej. Jeśli chcesz by inni traktowali Ciebie jak milion dolarów sama siebie tak traktuj. Bądź dla siebie dobra, rozpieszczaj siebie, traktuj samą siebie z szacunkiem. Jeśli czujesz się źle w jakiejś sytuacji, przysiądź na chwilę i odpowiedz sobie na pytanie „Czy ja na to zasługuję?”. Jeśli nie, to zmień to, zmień nawyki, zmień nastawienie. Bądź dla siebie dobra, tylko tyle. Ja jestem dumna że wraz ze mną na takie warsztaty, na poprawę swojego życia, na samoświadomość otwierają się inne kobiety☺ Serce mi się raduje. Super jest otaczać się ludźmi pozytywnie do siebie nastawionych. Oprócz wiedzy zyskujemy dodatkowo nowe relacje, które nas umacniają i upewniają, że naprawdę warto!!!!!! O kolejnych warsztatach, szkoleniach i webinarach dowiecie się z oficjalnej strony Basi Zajrzyjcie, zachęcam

  • LUBICIE MIESIĘCZNICE????

    Dzisiaj mija miesiąc od momentu, kiedy wystartował mój blog. Jestem przeszczęśliwa bo odwiedziło go już 475 osób przy 2095 odsłonach.  Wow!!! Przeszło to moje najśmielsze oczekiwania ☺ ☺ ☺. Bardzo Wam dziękuję. Wiem, że wchodzicie, klikacie , czytacie. To wspaniałe, że moje słowo pisane jest przez Was tak pozytywnie odbierane. Dostaję od Was sygnały jak wiele czerpiecie z moich artykułów i ile wnoszą w Wasze życie. Moja misja dostaje wtedy potwierdzenie, że cel osiągnięty. Chcę trafić do tych z Was, które swojej wartości nie mogą odnaleźć, do tych, które ją mają ale istnieje obawa, że ją utracą oraz tych, które mają ją zawyżoną. Czyli jednym słowem do wszystkich. Cieszę się , celebruję, krzyczę huraaaaa!!

    Usłyszałam ostatnio, że należy się radować ze wszystkich naszych sukcesów, a to niewątpliwie ogromny sukces!  Moja miesięcznica przynosi mi wiele radości i energii do dalszego działania. Już niedługo nowy artykuł streszczający ostatnie warsztaty w jakich miałam przyjemność brać udział, także obserwujcie. Tymczasem proszę o informację na blogu, instagramie lub na grupie jakie tematy chcecie abym poruszyła, co jest dla Was ważne , bo w końcu to jest blog dla nas wszystkich 🙂 Ściskam Was mocno i zaglądajcie w wolnej chwili ☺

  • LETNIE SMUTECZKI

    Od kilku dni za plecami słyszę ze stron różnych „o matko bosko idzie jesień!!!” . Wstaję rano i patrzę za okno a tam mgła unosząca się nad łąką i powiem Wam, że chyba rzeczywiście idzie. Chociaż ja osobiście jesień uwielbiam to nigdy nie jest mile widzianym gościem, ponieważ zawsze przychodzi za szybko. Zamknęłyście już pewnie odrobinę lata w słoikach w postaci truskawek i wiśni, u mnie właśnie pakuje się w słoiczki hit końcówki lata, czyli ukochane moje leczo i jego zapach unoszący się po domu mówi mi „weź się kobieto na jesień przygotuj”. Ciekawa jestem jak u Was wyglądają przygotowania do jesieni. Z mojego domu rodzinnego z czasów dzieciństwa  pamiętam wypełnioną po brzegi wekami piwnicę, stos drewna i węgla na opał, uszczelnione okna i owinięte drzewka w ogrodzie. Dziś, tak jak wiele z Was, staram się zapełnić półki i zamrażarkę zapasami, chociaż nieco inaczej to wygląda niż wtedy. Wiem z opowieści moich koleżanek o selekcji szafy z ubraniami, zakupie nowych „pełnych” butów, ogarnięciu ogrodu, zasuszaniu ziół, drobnych remontach czy przygotowaniu soku z czarnego bzu na odporność. Każda z nas przygotowuje się na jesień na swój sposób. Głównie chodzi o to, abyśmy miały wiele rzeczy pod ręką w razie dramatycznej aury na zewnątrz, żeby łatwiej nam się w naszym domku funkcjonowało no i żeby zapach lata jak najdłużej w nim pozostał. 

    Słoik lecza

    Oprócz jedzonka staramy się zachować letni klimat w domu wrzucając muszelki do szklanej misy na komodzie, oprawiamy w ramki zdjęcia z plaży i dbamy o świeże kwiaty w wazonie…. do tego akurat namawiam Was  przez rok cały ☺. Jednym słowem większość z nas nie chce tak szybko tego lata wypuścić z rąk. Pozostaje jeszcze jedna kwestia, żeby nie dopadły nas letnie smuteczki, a mianowicie zachowanie równowagi w naszym rozwoju do którego na łamach tego bloga zawsze Was namawiam. Wracamy z urlopów, kompletujemy dzieciom przybory szkolne, często zapominając o sobie….. nie czasem, ale często właśnie. Proponuję, jak zwykle ,zaplanować tę końcówkę lata w ten sposób , aby uwzględnić  również nasze potrzeby . Zapisanie w kalendarzu wszystkich ważnych wydarzeń lokalnych, szkoleń, warsztatów, wyjazdów służbowych będzie swego rodzaju wyznacznikiem czasu „od do”. Póki umysł światły i jeszcze letniawo świeży ☺. 

    Nasz kalendarz służyć powinien zarówno nam jak i naszej rodzinie, żeby każdy mógł swoje prywatne sprawy czy spotkania rodzinne zaplanować tak, aby nikomu nie wchodzić w drogę.  Warto przed nastaniem jesieni jeszcze spotkać się z koleżanką, warto pojechać choćby nad rzekę, warto zrobić sobie listę książek, które zawsze chciałyśmy przeczytać, ale nigdy nie było na to czasu.  Zaplanujmy sobie tę jesień latem. Póki jeszcze ciepło usiądźmy na tarasie czy w parku na ławce i pomyślmy o sobie, o tym co chciałybyśmy zrealizować w najbliższym czasie. Może chciałabyś zapisać się na kurs języka angielskiego, czemu nie teraz? To jest dobry moment aby to zaplanować i zacząć działać. Może chcesz zmienić coś w swoim życiu, ale sama nie wiesz co. Zapisz się na webinar, obejrzyj jakiś live rozwojowy, rozplanuj sobie nadchodzące miesiące pod tym względem i trzymaj się tego, uwierz mi, rozwijając siebie samą skorzysta na tym całe Twoje otoczenie.  Energia, którą teraz posiadasz powinna zostać wykorzystana do Twoich celów. Dobrze wiesz, że jesienne szarugi potrafią zniechęcić do wszystkiego. Doskonale to rozumiem bo też tak mam. Przychodzi plucha i szaruga i po prostu leń mnie dopada, głowa nie pracuje a jest jedynie organem odtwórczym . Znacznie trudniej wtedy o nowe pomysły i projekty. Jeśli teraz je masz, zapisz czym prędzej, nawet gdy ich realizacja nastąpi dopiero w październiku. Leżąc na gorącym piasku w głowie snułaś jakieś plany i marzenia. Może teraz ich nie spełnisz, ale jeśli o nich zapomnisz to już w ogóle rozmyją się w realiach.

    kubek na książkach

    Kiedy kończy się lato odnosisz pewnie  wrażenie, że tak szybko minęło, że jeszcze tyle spraw miałaś załatwić, tyle miejsc odwiedzić, tyle lodów zjeść, a tu klops, wrzesień za pasem. Ale tego nie przeskoczymy, jest to jedna z tych spraw na które nie mamy wpływu, więc nie ma się co skupiać na mijającym czasie, tylko spożytkować  zmagazynowaną w nas energię i siłę. Zastanów się w jakim miejscu swojego życia teraz się znalazłaś? Jakie są Twoje cele? Czy w ogóle jakieś masz? Czy jest coś co chciałabyś zmienić? Czy wszystkie sfery Twojego życia Cię zadawalają ? Czy masz jakieś pomysły aby jeszcze bardziej udoskonalić  Twoje sprawy zawodowe, prywatne, relacje z partnerem czy przyjaciółmi? Myślę, że warto odpowiedzieć sobie teraz na te pytania i wykonać jakiekolwiek, nawet najmniejsze działania w kierunku ich zmiany. Moja znajoma, która jest prezesem naprawdę dobrze prosperującej firmy powiedziała mi kiedyś, że nigdy nie będzie na tyle doskonała, żeby się nie doskonalić. Jej główną zmorą są  jednak zanikające kontakty z przyjaciółmi, pod natłokiem pracy i wiecznie brakującego czasu zapomina o tych relacjach. Za każdym razem kiedy zadawała sobie takie pytania ten właśnie problem okazywał się największym. Planowała wtedy spotkania, wykonywała telefony albo po prostu wysyłała smsa do koleżanki „ hej co tam?? Może się spotkamy?”. Kiedy kolejny i kolejny raz docierało do niej, że sytuacja się powtarza postępowała w dokładnie taki sam sposób. Nawet kiedy zanikały te relacje  to próbowała je pobudzić i odnowić. Może nie był to doskonały sposób ale jakiś był. Proste , prawda? 

    muszelki na ręce

    na również stosuje metodę o której już wcześniej pisałam, czyli notowania wszystkiego co nam do głowy przychodzi, planowania w kalendarzu i odhaczania wykonanych zadań. Może Tobie też to ułatwi życie. Zapisz sobie …teraz … jakie są Twoje cele??? Co chcesz zmienić?? Co musisz zrobić  w pierwszej kolejności aby to zmienić???? Teraz!! Nie czekaj na potem. Utarło się przekonanie, że planujemy i stawiamy sobie jakieś cele na początku każdego roku. A ja Ci dziś powiem, że początek tego roku był cholernie dawno a początek kolejnego dopiero za kilka miesięcy. I przypuszczam, że zapomniałaś już dawno co to za cele były. Więc ..(chyba nie zaczyna się zdania od więc, ale co tam) jak już podreperujesz domowe usterki, jak zrobisz powidła śliwkowe i jak wyniesiesz na strych walizki…zajmij się sobą i swoimi celami. To Ty dla siebie jesteś najważniejsza ☺ Powodzenia!

  • KOLOROWO MI

    Tak jakoś nam kobietom zmieniają się gusta dotyczące ubrań, fryzur i kolorów. Porównując siebie sprzed lat i obecnie łatwo dostrzegamy różnicę nie tylko w stylistyce, bo ta zmienia się w zależności od panującej mody. Często widzimy także, a może głównie, że nasze kolory się zmieniają. Ja sama jako młoda dziewczyna ubierałam się często na czarno , brązy jakieś, ciemne zielenie. To takie bezpieczne było. Łatwo się schować za kolor, który uznawałam za bezpieczny. A że posiadałam całą masę kompleksów…taka okularnica z nadwagą… to ta czerń sprawiała, że czułam się niewidzialna.  

    Mówią, że czerń to nie kolor tylko stan umysłu i chyba coś w tym jest. Pogłębiając ten temat na jednym z warsztatów dotyczącym kolorów  doszłyśmy wspólnie z innymi kobietami do wniosku, że nie jesteśmy odosobnione w tym temacie. Często wybieramy kolory stonowane, bezpieczne, choć z wiekiem rzeczywiście coś w naszych głowach zaczyna się zmieniać. Wcale  nie jest tak , że skoro uznajemy same siebie za nostalgiczną i romantyczną panią jesień to takim typem urody jesteśmy…nie. Fajnie jak kobiety są świadome same siebie i to nie tylko w kwestii majątku, zawodu czy rodziny.

    68751657_937429376605960_7783371215921479680_n

    Namawiam Was wszystkie do poznania tego tematu bo zawsze warto wiedzieć więcej o sobie samej. My jako obserwatorki również zauważamy to jak ubierają się inne kobiety, co sobą reprezentują. Możemy sobie wmawiać, że „szata nie zdobi człowieka”, że nie ważne jest to co nosimy ale to co mamy w głowie, oczywiście, jeśli ktoś chce tak myśleć nie oceniam, nie krytykuję. Sama popełniam bardzo wiele błędów jeśli chodzi o garderobę, ale uważam, że warto jest być  chociaż trochę świadomym samej teorii, może kiedyś pokryje się ona z praktyką. To, że nasz wygląd ma wpływ na otoczenie, na to jak jesteśmy postrzegane przez innych wiadomo nie od dziś. Psychologowie nazywają to „efektem aureoli”. Uzyskujemy go dzięki swoim świadomym decyzjom dobierając poszczególne elementy garderoby lub zupełnie nieświadomie wybierając z szafy przypadkowe ubrania.

    69287679_2489465528007528_5792139667855900672_n

    Skoro blog dotyczy kobiet świadomych, dbających o swój rozwój nie mogę pominąć tematu dobrego samopoczucia mającego związek z naszą garderobą. Wsłuchując się w to co mają do powiedzenia styliści, trenerzy personalni  wspólną linią, która łączy nasze dobre samopoczucie z tym co widzą w nas inni jest to jak się nosimy. Na podstawie ich teorii mogę stwierdzić, że zarówno porzucenie starych dresowych spodni jak i wielkich bawełnianych „gaci” powoduje u nas poczucie zmiany na lepsze. To zadziwiające jak zwykła zmiana bielizny na bardziej kobiecą, seksowną może pomóc dostrzec kobietę w kobiecie, nawet jeśli jest ona ukryta pod sukienką. Równie  zadziwiające jak wyrzucenie podartych i rozciągniętych spodni , które wyzwala w nas nieco bardziej zadbaną kobietę. Tak wiele z nas po powrocie z pracy do domu przybiera jakieś podarte, znoszone szmatki i staje się kimś innym, jakby w domu wśród najbliższych nie wolno nam było czuć się kobieco. Wydaje mi się że to może być jedną z przyczyn dla których jesteśmy traktowane tak jak wyglądamy, widząc kobietę elegancką reprezentującą tzw. „power dressing” obdarzamy ją szacunkiem natomiast, kiedy jest ona niechlujnie ubrana to jest tzw. kurą domową, choć często jest to jedna i ta sama kobieta. Wydaje mi się, że chyba wszystkie wolimy być szanowane niż traktowane przedmiotowo. I nie mam tu wcale na myśli tego, że od dzisiaj mamy się nosić po domu w garsonkach i szpilkach . Nie mam wcale takiego zamiaru, ale przyjrzyjmy się swojej szafie.

    69237802_1335944999903233_8933365721790939136_n

    Justyna na warsztatach powiedziała ciekawą rzecz, że sprzątając co jakiś czas w szafie odkładała ubrania na różne „kupki” i ta tzw. ”kupka rzeczy domowych do sprzątania” była największa, jakby nic innego w życiu nie robiła tylko sprzątała. Też tak macie?? Bo ja mam. Żal wyrzucić bo przecież jeszcze się przyda do tzw. „chodzenia po domu”.  Czy my kobiety warte milion rzeczywiście najlepiej czujemy się w szarych dresach z wypchanymi kolanami. Czy nie możemy zmienić nawet tego domowego stroju na jakiś bardziej modny, kolorowy , nowy?? Wiem z autopsji, że można i że działa. ☺ Pogłębiajcie swoją wiedzę na temat kolorów, typów urody, bądźcie kobietami świadomymi siebie. Jestem pewna , że ten temat pojawi się u mnie nie raz, bo jest ciekawy, obszerny i radosny. Zabawa kolorami i poznawanie samej siebie w różnych odsłonach to może być nauka na wiele lat. Warsztaty u Justyny będą się pewnie jeszcze nie raz pojawiać i postaram się również na łamach bloga o tym informować. Ściskam Was kolorowo.

  • ZRÓB TO!!!!!!!!!!!

    Co jest z tymi kobietami? Z jednej strony czytam, że co trzecia polka jest prezeską lub prowadzi firmę z drugiej strony co druga kompletnie nie potrafi zorganizować sobie czasu. Marzy, planuje, ma jakieś wizje ale nie robi nic. Odkładanie na potem wszelkiego rodzaju problemów jest nagminne wśród kobiet. Nie wiem czy to w związku ze strachem, czy w nadziei, że ktoś inny się tym zajmie. Mamy tendencję do robienia kilku rzeczy naraz ale te rzeczy są często najmniej ważne dla nas samych. My, kobiety  wchodząc do łazienki umyć włosy po drodze umyjemy brodzik, umywalkę, wypolerujemy lustro i zgarniemy puste opakowania po szamponach a przy wyjściu dojdzie do nas fakt, że włosy są nie umyte. Tak jest z każdym poważnym problemem, z każdą sprawą tzw. ważną ale jednocześnie trudną. Odkładamy ją na potem zajmując się pierdołami. Wiemy, że trzeba zmienić pracę bo w tej ani rozwoju ani pieniędzy, ale czekamy….może się coś zmieni, narzucamy sobie więcej zadań, żeby o tym nie myśleć…pomyślę potem ….znacie to ? Wiemy, że trzeba iść do banku wyjaśnić sprawy nieopłaconego kredytu…jeszcze nie dziś…jutro, dziś jakaś nerwowa jestem.  Masz możliwość awansu, tylko wystarczy ukończyć jakiś jeden kurs, szkolenie, ale może następnym razem, teraz nie jest najlepszy moment bo mąż ma dużo nadgodzin a syn teraz tyle ważnych rozgrywek meczowych, może w przyszłym roku. Odkładasz, odkładasz…. aż wiesz co? Zapominasz i nie robisz nic. A powiem Ci nowinę… czas nie czeka , czas leci dalej.

    Żyjemy tu i teraz, w pięknych czasach, które dają nam kobietom wiele możliwości. Mamy prawo wyboru w wielu dziedzinach i z radością patrzę jak kobiety się rozwijają i mówią, że są szczęśliwe. Powiedziała mi kiedyś jedna z koleżanek, że jak mówi o swoim szczęściu ludzie często patrzą się na nią jak na szaloną jakąś. To takie dziwne przecież, że ktoś się szczerze cieszy ze swojego życia. A ona ma w sobie tyle radości bo osiąga swoje cele, krok po kroku. Wyznaczyła je sobie i podąża ścieżką która do tego celu prowadzi, nie zajmując się pierdołami. Wiem, że to brzmi jakby było proste i powiem Wam , że w sumie tak  jest, bo to tylko kwestia wyboru. Wczoraj mówi do mnie klientka „ jak ja pani zazdroszczę tej pracy, całe życie marzyłam żeby pracować w kwiaciarni a jestem salową”. A co stoi na przeszkodzie?? – pytam. Stwierdziła, że jest za stara a mniej więcej w moim wieku była, że już za późno, że ona pracuje i na pewno nie będzie miała czasu a tyle przecież jest kursów, szkół florystycznych dla dorosłych zarówno dziennych jak i zaocznych. Dałam jej namiary, zachęciłam jak tylko mogłam bo jak nie teraz to kiedy. Pełna optymizmu obiecała, że się zapisze. Mamy takie możliwości jakie sobie wyznaczymy, jesteśmy w stanie uczyć się w każdym wieku, zorganizować sobie tak grafik, żeby pogodzić pracę, naukę i przyjemności. Na prawdę wszystko jest możliwe. I ciągle nowe i nowe możliwości, plany, cele przed nami.

    68646056_659062644504247_6306021518295957504_n

    To organizacja swojego  czasu jest kluczem. Możecie sobie poprzeglądać różne blogi dotyczące organizacji czasu, jest tego w Internecie zatrzęsienie. Jedna zasada łączy je wszystkie. Zaczynać od spraw najistotniejszych dla nas samych, dla naszego rozwoju, dla naszego spokoju czy przyszłości. Często robimy na odwrót, zajmujemy się tym co najmniej istotne a ta jedna jedyna najważniejsza sprawa odkładana jest na potem. Czytając wiele publikacji na temat organizacji czasu wiem, że ta zasada jest podstawą, sama ją stosuję dlatego wiem, że działa, takie czary mary. Jeśli masz coś do zrobienia to zrób to, nie marudź , nie narzekaj, nie czekaj, po prostu zrób. Jeśli chcesz zmienić pracę poszukaj innej, przekwalifikuj się , zdobądź nowe umiejętności, przygotuj się do tego i zrób to. Jeśli musisz iść do banku, zabierz wszystkie dokumenty, idź, porozmawiaj, tam też siedzi człowiek, który jest po to aby Ci pomóc rozwiązać problem. Jeśli do awansu potrzebne jest Ci szkolenie, zrób wszystko aby je ukończyć, po prostu zrób to. W domowych pracach też są przecież takie ciężkie tematy jak umycie okna np. dla mnie koszmar, ale skoro mam świadomość , że jest to dla mnie najtrudniejsza sprawa zaczynam od rana by się z tym uporać i cieszyć dalszą częścią dnia.  Bo tak naprawdę kiedy mówimy, że coś chcemy zrobić ale tego nie robimy to na litość Boską po prostu nam się nie chce. A my szukamy wymówek. Oczywiście, jak to zwykle bywa z tym naszym rozwojem osobistym, jest trudno i ciężko, każdemu , mnie także. Ale trzeba próbować kobiety, trzeba brać przykład z tych osób które osiągają sukcesy i realizują cele. One nie czekają, biorą byka za rogi i walczą o swoje. Zanim zaczęłam prowadzić tego bloga zastanawiałam się dwadzieścia tysięcy razy, jak zacząć, kiedy zacząć, od czego w ogóle, aż kiedyś pytanie zadała mi moja koleżanka Magda (i tak się domyśli że to o niej ☺) – I kiedy zaczniesz? Za cztery lata? – Czując lekką ironię w jej głosie pomyślałam sobie, że rzeczywiście, myślę o tym, zabieram się, ba nawet już komuś o tym powiedziałam, ale tak naprawdę nic nie robię … i zaraz jak pomyślałam tak wrzuciłam swój pierwszy wpis. Dość z tymi wymówkami, dość z czekaniem. Jeśli dzisiaj nie ruszysz tyłka to nigdy tego nie zrobisz. 

     Ten najważniejszy cel, najważniejszy problem czy sprawa powinny być na pierwszym miejscu na liście spraw do wykonania danego dnia. Jeśli robisz sobie taką  listę codziennie czy raz w tygodniu na samej górze musi się znaleźć sprawa najważniejsza. I od niej zaczynaj dzień, tak robią ludzie sukcesu. A tego życzę sobie i Wam. ☺ Daj spokój z tym brodzikiem, umyj włosy ☺

    „ Nigdy nie znajdzie się dość czasu, aby zrobić wszystko, co jest do zrobienia.”

    (Brian Tracy)

  • BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA

    Tytuł przyciąga?  ☺ O to chodzi w blogowaniu ☺ale tak na serio chyba każda z Was słyszała o toksycznych ludziach. I dziś właśnie o tym. O kobietach w zasadzie.

     Ile takich toksycznych kobiet otacza Ciebie? Czasem zdajesz sobie z tego sprawę, lub chociaż się domyślasz,  często jednak tkwisz w takiej znajomości i nawet do głowy Ci nie przychodzi, że kontakt z taką „złą kobietą „ ma wpływ na Twoje życie.  Koleżanki, sąsiadki, wspólniczki, współpracownice…kontakt z nimi może Cię rozwijać i możesz się przy takich kobietach czuć dobrze. Gorzej jeśli po każdym spotkaniu jesteś zmęczona, zniechęcona  lub rozdrażniona.

    Z racji swojej wrodzonej uprzejmości i życzliwości miałam zawsze problem z dostrzeganiem takiego wpływu ludzi na mnie. Był jednak moment kiedy nie wiedzieć czemu czułam w sobie smutek połączony ze zmęczeniem. Kiedy zaczęłam się zastanawiać o co chodzi zauważyłam, że taki stan nasila się po spotkaniach z jedną z moich koleżanek, która borykała się z szeregiem naprawdę okropnych problemów  życiowych. Trudne relacje z rodzeństwem, rozwód z przeszkodami, trudne warunki mieszkaniowe, przemocowy syn, problemy ze zdrowiem i ciągłe poszukiwanie pracy to główne tematy naszych rozmów. Pochłonięta zwierzeniami brałam na siebie część problemów próbując je rozwiązać, współczuć, pocieszać. Strasznie się tym wszystkim przejmowałam. I strasznie brałam to do siebie. Moje problemy przy tym wszystkim były malutkie po prostu. Trwało to naprawdę długo zanim zrozumiałam, że jestem tylko tarczą w którą się strzela coraz to nowymi problemami. Dotarło do mnie, że ona swoich problemów nie chce wcale rozwiązać, nie chce iść do przodu..ba nawet dobrze jej w tym stanie. Ja byłam jedynie  katalizatorem na jej życie pełne porażek. Wiem, że nie robiła tego świadomie, ona po prostu taka była. Nawet teraz jak sobie to wszystko przypominam to tylko smutek mnie ogarnia. To bardzo sympatyczna kobieta i do dziś życzenia świąteczne sobie przesyłamy, ale kontakt musiał zostać urwany. Moje zdrowie psychiczne i moje życie w tej sytuacji stało się dla mnie ważniejsze. Tym bardziej, że byłam pewna, że ja gorzej znoszę te jej problemy niż ona sama.

    67151078_940817279584216_8915718263812390912_n

    Jeśli masz wizję samej siebie, jeśli wiesz jak ma Twoje życie wyglądać to wiedz, że powiedzenie „ z kim przystajesz takim się stajesz” nie wzięło się znikąd.  To jakimi przyjaciółmi czy znajomymi się otaczamy zależy przecież od nas. Lepiej żebyśmy były przez nich dopingowane i motywowane do działania aniżeli zniechęcani do czegokolwiek. Wspólne wartości, zainteresowania, wizja przyszłości… one mogą się oczywiście różnić ale z pewnością nie znacząco. Jako kobieta wartościowa nie możesz otaczać się kobietami toksycznymi , bo one ciągną w dół, powodują Twoje zmęczenie i frustracje. Wystarczy po woli i z klasą odsunąć się od takich kontaktów. To nie jest oczywiście proste… jak wszystko z resztą, ale możliwe. Ograniczenie kontaktów z toksycznymi kobietami rozwinie Ciebie a to Ty jesteś w swoim życiu najważniejsza.

  • NIEZALEŻNOŚĆ RÓWNA SIĘ WOLNOŚĆ

    Innymi słowy uzależnienie to zniewolenie. Najczęściej słyszymy o uzależnieniu od alkoholu, narkotyków, papierosów i innych używek. A ja dziś słów kilka o uzależnieniu od „kogoś”. I od razu zaznaczę iż wiem, że każde uzależnienie jest chorobą, wiem też ,że każdą chorobę można leczyć.

    Choroba pod tytułem „uzależnienie od kogoś” wymaga leczenia , które jest procesem i wymaga ogromnego zaangażowania osoby uzależnionej. Aby zacząć takie „leczenie” musimy przyznać się do tego , że taki stan nas dotyczy i że chcemy to naprawić. A wierzcie mi wolność mentalna i finansowa daje ogromne poczucie szczęścia. Dzisiaj chcę zadać Ci pytanie „Czy jesteś od kogoś uzależniona?”. „ Czy sama podejmujesz decyzje?”. „Czy spełniasz swoje marzenia?”. „Czy żyjesz według własnych zasad?”. ”Czy znasz swoją sytuację finansową?”.   

    Część z Was odpowie przecząco, twierdząco lub po prostu tego nie wie. Jako osoba cały czas rozwijająca się brałam udział w ostatni weekend w szkoleniu „Kobieta niezależna” organizowanym przez Rowińska Business Coaching , które prowadziła Kamila Rowińska, autorka wielu książek, również  tej pod tym samym tytułem.

     Wraz ze mną na sali szkoleniowej znalazło się wiele kobiet i wiele z nich dopiero podczas tego szkolenia zauważyło, że to uzależnienie dotyczy również ich, ponieważ nie zdawały sobie sprawy w jakiej sytuacji tak naprawdę się znajdują.

    Niezależność, która jest głównym tematem szkolenia to moim zdaniem stan naszego umysłu, naszych emocji, decydowania na temat własnej osoby ale także świadomość finansowa. Niestety ciągle wiele kobiet nie zna do końca ani stanu swojego konta ani wielkości wydatków ani wysokości oszczędności, nie wspomnę już o świadomości podpisywanych dokumentów. 

    Po powrocie kilka znajomych pytało mnie co to za szkolenie, kto to ta Rowińska , co mi takie szkolenie dało itd. Itd. Otóż moje drogie wystarczy sobie odpalić internet….a to już umiecie ☺ wpisać w wyszukiwarkę Kamila Rowińska i uwierzcie mi coś Wam tam na jej temat wyskoczy, mi wyskakuje.  I teraz najważniejsze, to co wyczytacie, to nie ściema, ta energia, kompetencje, przykłady z życia, to wszystko również towarzyszyło podczas szkolenia.

    Pracuję z książkami Kamili, z Dziennikiem Coachingowym już jakiś czas i wiem, że tylko systematyczna praca nad sobą przynosi rezultaty.

     

     

     Kamila jest przede wszystkim  coachem doświadczonym, wzmacniającym innych w drodze do realizacji ich celów. Ma w sobie duży power , energię za pięciu (albo i więcej) i widać jak bardzo kieruje nią misja. Ta energia do mnie przemawia tak jak do  innych kobiet, które tam spotkałam. Jeśli Ty jeszcze nie miałaś okazji jej poznać zachęcam, zajrzyj na jej stronę, zrób to dla siebie.

    Zaznaczę oczywiście, że od razu po przeczytaniu książki albo po powrocie ze szkolenia milionerką nie zostaniesz, bo Uwaga! Uwaga! Kamila nie jest wróżką. Ona Ci pokaże co robisz dobrze a nad czym jeszcze musisz popracować, ale ta praca musi być wykonana przez Ciebie, nic  się samo nie zadzieje. 

     

    67403390_640795206404852_822601892063346688_n

    Każda z nas jest na innym etapie życiowej drogi i u każdej ta praca może wyglądać różnie. Nie osiągniesz swojego celu po pierwszym rozdziale książki, ani po drugim. Dopiero systematyczna praca przyniesie Ci samoświadomość,  konieczność zmiany i motywację do realizacji swoich celów. Jeśli nie jesteś przekonana obejrzyj kilka odcinków „Power poniedziałków”, kup książkę w sklepie Kamili, wejdź na stronę http://rowinskabusinesscoaching.com/aff/milionmoniki/ . Otwórz się na wiedzę i zacznij zmieniać swój świat. Miej świadomość, że uzależnienie od innej osoby, zarówno mentalne jak i finansowe nie jest zdrowym zjawiskiem ale uleczalnym. Tylko Ty sama możesz się z niej wyleczyć, wystarczą Twoje chęci. 

    Kończąc dziękuję wszystkim dziewczynom, które brały udział w szkoleniu. Dziękuję Wam za radość, otwartość i wzruszenia okraszone łzami, za energię i wymianę doświadczeń. Teamowi RBC dziękuję za rewelacyjną organizację, której mogą uczyć się od Was inni. 

    Jeśli ktoś z Was brał udział kiedykolwiek w szkoleniu Kamili może zechciałby się podzielić swoimi spostrzeżeniami w komentarzu. Zachęcam ☺