• ODPUSZCZANIE

    Odpuszczacie sobie czasem?  Bo ja owszem, ale „czasem”… to słowo klucz. Od kilku tygodni  słyszę, czytam że nie można się dać nawałowi pracy, że nie można przesadzać z obowiązkami, że za bardzo się przejmujemy, że są wakacje i każdemu należy się odpuszczanie  itd. Itd. Trochę mnie to zaczęło mierzić i stąd moje spostrzeżenia . Widzę bowiem kilka takich osób, które odpuszczają na okrągło, nie rozumiejąc prawdopodobnie, że tzw. relaks, odpoczynek się należy, ale należy za dobrze wykonaną pracę, projekt, zadanie. Więcej w ich życiu jest odpuszczania niż zaangażowania. Moje odpuszczanie trwa naprawdę krótko, regeneracja główki i ciała również i myślę, że zależy to od pracy, którą się wykonuje oraz trybu naszego życia. Wiem, że każdy z nas potrzebuje innego czasu i  innego rodzaju odpoczynku, widzę jednak że są kobiety, które na odpuszczaniu opierają większość swojego życia.

    66922157_3437330079673806_953458357182660608_n

    Jeśli nasza praca, tzw. obowiązki są dla nas jednocześnie przyjemnością czy pasją wydaje mi się, że regeneracja i odpuszczanie nie jest konieczne kilka razy w miesiącu po kilka dni. Znam takich, którzy do tego stopnia odpuścili, że ich biznesy upadły, lub przynajmniej zmniejszyły swoje obroty. Wylegując się na hamaku pozwolili, aby ich projekty runęły w zgliszczach, choć mogły być bardzo dochodowe, gdyby troszkę więcej czasu im poświęcić zamiast się byczyć. Oczywiście jeśli efekty naszej pracy w postaci materialnej odpowiadają nam,  to jak najbardziej gratuluję i życzę miłego hamakowania. Nie narzekać tylko proszę. Ostatnio znajoma użalała się, że coraz gorzej na tym rynku, że ludzie pieniędzy nie mają, i że wakacje to taki martwy sezon dlatego klienta brak. Zamykała więc stoisko bez zapowiedzi kilka razy w tygodniu albo godzinę, dwie wcześniej, informując klientów „ Nieczynne. Przepraszamy”. Sama wykupując dla siebie i dzieci wakacje Last minute bo się opłaca. Ok spoko. Nie mam nic przeciwko temu. Sama wakacjuję. Tylko, że druga strona , konkretnie klienta opiniuje to w ten sposób, że „co przyjdą to nieczynne, że nie można na nią liczyć, że towar ciągle taki sam, pójdą w jakieś pewne miejsce”. Też się nie dziwię, sama bym poszła.  Te kobiety, które nad sobą pracują, próbują dobrze zarządzać sobą w czasie, mają dobrze zorganizowany kalendarz, odpuszczać nie muszą, bo one odpoczynek też mają zorganizowany. I właśnie tym słowem zastąpiłabym owo odpuszczanie. Bowiem odpoczynek jest niezwykle istotny do prawidłowego funkcjonowania, odpuszczanie natomiast kojarzy mi się z kompletnym olewanie wszystkiego dookoła. Bo co to za odpuszczanie kiedy jesteśmy na wakacjach? My po prostu odpoczywamy, a biznes ma urlop, firma jest zarządzana przez odpowiednie osoby albo po prostu zamknięta i było to zaplanowane. To nie jest odpuszczanie. Wiem, że to wszystko tak pięknie brzmi a wykonanie jest trudne. Oczywiście, że jest bo zorganizowanie sobie życia tak aby zachować dobre proporcje jest trudnym procesem, ale można nad nim pracować….a nie odpuszczać.

    Tak samo jak organizujemy sobie czas pracy, dany miesiąc, rok, tak samo trzeba rozplanować wolny czas w ten sposób aby odpocząć i jednocześnie „naładować bateryjki „na następne dni. Będąc ostatnio na wybrzeżu widziałam tak wiele uciemiężonych kobiet obwieszonych swoimi pociechami, dźwigających leżaki i jakieś koła, krokodyle i inne  unicorny , podczas gdy pan i władca dźwigał jedynie czteropak w puszkach, nie sądzę żeby one odpoczęły, o naładowaniu bateryjek nie wspomnę. Wiem też ile kobiet wydaje kasę ponad swoje możliwości na wakacje, nawet zaciągając kredyty na wysoki procent. Baterie naładuje owszem, ale bank a nie one. Wiem z drugiej strony o kobietach, które skrupulatnie planują sobie wakacje już od roku poprzedniego, odkładając na te wakacje zaoszczędzone pieniądze. I takie, które nie lubią daleko wyjeżdżać, najbardziej odpoczywają na swoim leżaku na działce. Myślę, że każda z Was znajdzie się w którejś z tych grup. Ja też się znalazłam, kiedyś i  teraz. Dlatego dzisiaj się z Wami dzielę moimi obserwacjami. Tak jak ja się zmieniam , tak zmienia się moje podejście do odpoczynku i wakacjowania. Leżak owszem, hamak jak najbardziej, ale to nie może być tak, że jednym z najczęściej używanych słów będzie „odpuszczanie”. Jak sobie tak poodpuszczamy to nie będziemy „kobietami wartymi milion”. Zastanów się ile razy Ty odpuszczasz, jak często odkładasz robotę na „potem”, jak często rezygnujesz z obowiązków na rzecz hamaka. Czy potrafisz odróżnić odpoczynek od odpuszczania. To tak do zastanowienia moje kochane. 

    Nie odpuszczajcie, po prostu zorganizujcie sobie czas na relaks i odpoczynek. 

  • WARTOŚCIOWE DNO

    Dzisiaj będzie o Marzenie. Może trochę ironicznie, może z wściekłością, jak zwał tak zwał. Marzena ma problem. Tylko o tym nie wie. Wiem za to ja, wszyscy sąsiedzi, koleżanki, pracodawca , pani z warzywniaka. Ale ona ma klapki na oczach i naiwność w sercu. 

    Dla Marzeny mąż, który kontroluje jej maile, komentarze na faceboku, smsy w telefonie to wynik troski o jej bezpieczeństwo. Fakt iż mąż ją przywozi do racy i po nią przyjeżdża dając jej trzy minuty na pojawienie się w aucie to objaw troski o jej bezpieczeństwo. Mąż dokonuje przelewów opłat z jej wypłaty w całości zostawiając swoją na inne wydatki to objaw troski o regularne opłacanie rachunków. Marzena nie widzi również nic nadzwyczajnego w tym, że jej mąż podczas uroczystości rodzinnych poniża ją i wyszydza, umniejsza jej osiągnięcia zwiększając jednocześnie jej  niezdolność do czegokolwiek. „To przecież nic takiego” – mówi. 

Znacie takie Marzeny??  Ja znam. Nie jedną. To przerażające, ale jest ich naprawdę wiele. Nie zdają sobie sprawy z tego, że stosowana jest wobec nich przemoc fizyczna i ekonomiczna. Jakaś wyjątkowo modna w ostatnich latach. Marzena jako kobieta pracująca nie ma kontroli nad swoimi pieniędzmi, nie ma ich po prostu. Mówi często „ No ale przecież on mnie nie bije”, choć jest jej czasem przykro i czasem jest jej wstyd. 

Ja się pytam „Dlaczego? Dlaczego do cholery chociaż raz, jeden raz ma być Ci wstyd?? Dlaczego ktoś pozwala sobie na to, aby choć raz było Ci przykro?”

ON zna swoją wartość. TY nie!

Marzeno, Kasiu, Agnieszko, Basiu….. Czy jego wartość jest wyższa od Twojej??? Czym sobie zasłużyłaś na to, aby ktokolwiek traktował Cię w ten sposób???

Oficjalna liczba ofiar przemocy wobec kobiet w 2008 roku wynosiła 65057 , powtarzam OFICJALNA. Ile jest takich kobiet jak Marzena wokół nas. Nie pozwalają sobie pomóc, nie wiedzą problemu, tłumaczą oprawców. Część z nich żyje w takich toksycznych związkach bo im to odpowiada. Część zaczyna zmieniać tą sytuację gdy osiąga DNO. Dla każdego inne. 

Kolejne publiczne upokorzenie, zablokowanie konta na instagramie, wmówienie choroby psychicznej, wplątanie w powikłania kredytowe, śledzenie na każdym kroku, przemoc fizyczna. Każde DNO jest inne.

Dosięgając dna kobiety często nabierają siły i odbijają się od niego jakby urosły im skrzydła. To piękne oczywiście, tylko po co czekać.  Nikomu na tym dnie chyba zbyt wygodnie nie jest.

Jeżeli jesteś tą kobietą na dnie lub tuż przed nim nie zamykaj się na pomoc, nie wstydź się o nią prosić. Mów o tym.  Jesteś warta milion. Walcz o siebie!

Dzisiaj będzie o Marzenie. Może trochę ironicznie, może z wściekłością, jak zwał tak zwał. Marzena ma problem. Tylko o tym nie wie. Wiem za to ja, wszyscy sąsiedzi, koleżanki, pracodawca , pani z warzywniaka. Ale ona ma klapki na oczach i naiwność w sercu. 

Dla Marzeny mąż, który kontroluje jej maile, komentarze na faceboku, smsy w telefonie to wynik troski o jej bezpieczeństwo. Fakt iż mąż ją przywozi do racy i po nią przyjeżdża dając jej trzy minuty na pojawienie się w aucie to objaw troski o jej bezpieczeństwo. Mąż dokonuje przelewów opłat z jej wypłaty w całości zostawiając swoją na inne wydatki to objaw troski o regularne opłacanie rachunków. Marzena nie widzi również nic nadzwyczajnego w tym, że jej mąż podczas uroczystości rodzinnych poniża ją i wyszydza, umniejsza jej osiągnięcia zwiększając jednocześnie jej  niezdolność do czegokolwiek. „To przecież nic takiego” – mówi. 

Znacie takie Marzeny??  Ja znam. Nie jedną. To przerażające, ale jest ich naprawdę wiele. Nie zdają sobie sprawy z tego, że stosowana jest wobec nich przemoc fizyczna i ekonomiczna. Jakaś wyjątkowo modna w ostatnich latach. Marzena jako kobieta pracująca nie ma kontroli nad swoimi pieniędzmi, nie ma ich po prostu. Mówi często „ No ale przecież on mnie nie bije”, choć jest jej czasem przykro i czasem jest jej wstyd. 

Ja się pytam „Dlaczego? Dlaczego do cholery chociaż raz, jeden raz ma być Ci wstyd?? Dlaczego ktoś pozwala sobie na to, aby choć raz było Ci przykro?”

ON zna swoją wartość. TY nie!

Marzeno, Kasiu, Agnieszko, Basiu….. Czy jego wartość jest wyższa od Twojej??? Czym sobie zasłużyłaś na to, aby ktokolwiek traktował Cię w ten sposób???

Oficjalna liczba ofiar przemocy wobec kobiet w 2008 roku wynosiła 65057 , powtarzam OFICJALNA. Ile jest takich kobiet jak Marzena wokół nas. Nie pozwalają sobie pomóc, nie wiedzą problemu, tłumaczą oprawców. Część z nich żyje w takich toksycznych związkach bo im to odpowiada. Część zaczyna zmieniać tą sytuację gdy osiąga DNO. Dla każdego inne. 

Kolejne publiczne upokorzenie, zablokowanie konta na instagramie, wmówienie choroby psychicznej, wplątanie w powikłania kredytowe, śledzenie na każdym kroku, przemoc fizyczna. Każde DNO jest inne.

Dosięgając dna kobiety często nabierają siły i odbijają się od niego jakby urosły im skrzydła. To piękne oczywiście, tylko po co czekać.  Nikomu na tym dnie chyba zbyt wygodnie nie jest.

Jeżeli jesteś tą kobietą na dnie lub tuż przed nim nie zamykaj się na pomoc, nie wstydź się o nią prosić. Mów o tym.  Jesteś warta milion. Walcz o siebie!

Czytaj dalej
  • MIĘDZY CUDEM A CELEM

    Po ostatnim wpisie na blogu dostałam od Was mnóstwo maili pełnych ciepłych słów i dopingu do działania, działam więc. Pisałyście także o tym co chcecie zmienić w swoim życiu. Super. Dziękuję Wam bardzo, ale przede wszystkim podziękujcie same sobie, bo to ważne uświadomić sobie, że jest coś do zmiany, że chcecie inaczej żyć. Kilka osób napisało, że nic nie chce zmieniać. Też cudnie. Gratuluję. To budujące, że i takie kobiety są wśród nas. Dzięki Wam cała reszta ma motywację do osiągnięcia szczęścia.

    Wasze cele nie są jakieś górnolotne i trudne do osiągnięcia, choć w danym momencie może się tak wydawać. Ja staram się stawiać sobie cele w miarę realne  i ciągle nowe i nowe. Choć czasem mieszają się one z marzeniami to zdaję sobie sprawę, że jakieś wyimaginowane wyobrażenia pozostać muszą ciągle w sferze marzeń. . Nie skupiam się na nich. Nie jest moim zdaniem rozsądne wyznaczenie sobie celu zostanie aniołkiem Victoria’s Secret w wieku 50 lat z 20 kilogramową nadwagą przy wzroście metr pięćdziesiąt. To raczej zachowałabym w sferze marzeń ponieważ graniczy z cudem. A między cudem a celem jest przepaść jak u Słowackiego.

    Ja muszę swój cel widzieć, muszę w niego wierzyć. Ja sama . Bo nikt inny nie weźmie za niego odpowiedzialności. Krok po kroku go realizuję bo nie ma innej możliwości. Po prostu nie biorę tego pod uwagę. Tak wiele kobiet o swoich celach zapomina, poddaje się, skupia na rozpraszaczach i nie mam tu wcale na myśli tak szczodrze krytykowanego Internetu bo jak kobieta ma trochę oleju w głowie to nie uzależnia się od niczego, od mediów również. Myślę o tych wszystkich problemach rodzinnych, sytuacjach losowych i w ogóle problemach całego świata. Kobieta jak najczulszy anioł chce wszystkim dookoła pomóc i świat zbawić.. Zapomina o sobie, o swoim wyglądzie, zdrowiu, celu też.

    Jak mnie to lubi dopadać. Na szczęście jestem istotą rozumną, bardzo nawet…i po przebudzeniu przypominam sobie, że taka kobieta jak ja musi szybciutko wskoczyć na odpowiednie tory i ze zwiększoną prędkością dążyć do celu. Bo kiedy znowu zaczynam dążyć to on jest coraz bliżej. 

    Całego świata nie zbawisz, całemu światu nie pomożesz, pomóż sobie. Jeśli określiłaś cel masz co robić kobieto, masz do czego dążyć, masz w co wierzyć. Miej świadomość, że po drodze pojawią się porażki. Z tą świadomością będzie Ci łatwiej.

    Jesteś warta milion!!

    Wszystko Ci się uda

  • KOBIETA WARTA MILION ?

    „ Tylko tyle?”. Takie zapytanie otrzymałam od jednej z internautek. I rzeczywiście ani milion  ani dwa nie są odpowiednią wartością, którą możemy docenić istnienie kobiety. I wiecie kto może ją docenić?  Sama ona. Kim jest? Jaka jest jej rola? Po co pojawiła się na świecie? To bardzo kontrowersyjne pytania. Dlatego odpowiedzi również  będą zróżnicowane. 

    Dla mnie bycie kobietą to dar, prezent, który otrzymałam od rodziców.

    Istnienie, bycie tu i teraz jest czymś wspaniałym. Ja jestem wspaniała. I dobrze by było aby wszyscy, którzy mnie otaczają  również tak myśleli. Oczywiście to czcze marzenia no ale… kto mi zabroni marzyć. Mam ogromną nadzieję, że nie jestem sama z tymi marzeniami. A mogę ją mieć skoro tu zagościłaś. W tej nadziei zmieniam ciągle swoje życie na lepsze, bardziej wartościowe, pełniejsze.

    Jeśli jesteś jedną z tych kobiet, które czują, że coś jest nie tak, że jakiś trybik nie pasuje do reszty, możesz wspólnie ze mną i z milionem kobiet zmieniać życie tak aby być szczęśliwą i spełnioną. Z szeregu obserwacji i rozmów zauważyłam jak wiele kobiet, którym nie podoba się ich sytuacja, które narzekają na to jak żyją, które otaczają się ludźmi emitującymi bardzo negatywne fale, obwiniają o taki stan rzeczy otoczenie, rodzinę znajomych i los. A ja uważam , że źródło tego stanu tkwi w nas samych. W naszym myśleniu, w naszej mentalności, w naszej samoocenie. Nie da się zmienić czegokolwiek dookoła, dopóki nie zrobimy porządku same z sobą

    I to właśnie chcę przekazać kobietom w nadziei, że choć jedna mnie usłyszy. W tej nadziei pokładam swoją siłę na krok ku kolejnym dniom. Wierzę, że dzięki mojej nadziei choć jedna kobieta ujrzy swoje życie w zupełnie innych barwach. Stanie się jego reżyserem a nie tylko aktorem. 

    Czekam na Twoje komentarze i pytania.

    [DISPLAY_ULTIMATE_SOCIAL_ICONS]