Strach przed zmianą
Jednym z moich talentów jest słuchanie. Może dlatego przez moją głowę przewijają się przeróżne historie kobiet, które usłyszałam w swoim życiu. Zawsze skupiałam się na człowieku i przejmowałam jego losem, jednocześnie próbując rozwiązać problem. Często otrzymywałam informację zwrotną, że samo wygadanie się w moją stronę już było im pomocne. Nie posiadałam takiej mocy sprawczej, żeby doradzić w trudnych sprawach, ale skoro samo wysłuchanie ludziom pomaga to jestem niezwykle uradowana. Z wielu ust słyszałam jedno słowo ..”strach”. Często nawet nie wypowiedziane, ale ukryte gdzieś między zdaniami. Ten strach dotyczył, prawie zawsze, zmiany, i to zmiany na różnych płaszczyznach.
Lęk dotyczy każdego, oczywiście mnie również. Boimy się zmiany pracy, zmiany miejsca zamieszkania, zmiany towarzystwa, zmiany stylu ubierania. Boimy się, że coś stracimy zamiast zyskać, że się ośmieszymy w oczach innych, że ten krok ku zmianie spowoduje naszą porażkę.
Taki sposób myślenia prowadzi do blokady, do zamknięcia się na to co nowe, inne. Mam to szczęście pisać tego bloga w bardzo ciekawych, kolorowych czasach…często to podkreślam. Mam bowiem porównanie z okresem dzieciństwa, szczęśliwego aczkolwiek pozbawionego takich kolorów, możliwości i wyborów jakie mamy dziś na wyciągnięcie ręki. Ta możliwość wyboru, różnorodność stylu życia, swoboda wypowiadania się, dają nam prawo do zmian.

Kiedyś zatrudnienie w jednej firmie przez trzydzieści lat było standardem, ubieranie się w ciuchy z jednej kolekcji przez prawie wszystkie koleżanki było standardem, rzucili jedne kozaki na sklep to radości w sąsiedztwie nie było końca. Dziś mamy szeroki wybór nie tylko na półkach sklepowych, ale także w naszej głowie. Mamy tyle możliwości a mimo to ciągle towarzyszy nam strach. Kiedy znajoma mówi mi, że ma dosyć swojej pracy bo ani pensja nie jest szczególnie wysoka, ani atmosfera nie zachęca, kierowniczka mobbinguje, obowiązków przybywa, jest skazana na życie u boku męża tyrana ponieważ sama nie jest w stanie się finansowo utrzymać to zastanawia mnie dlaczego ona tego nie zmienia. Odpowiedzią jest „strach”.
Dopóki nie odnajdzie w swojej głowie takiej odwagi, żeby coś zmienić, będzie w takim stanie tkwiła. Odwaga często widziana jest przez innych ale również przez nas same jako szaleństwo. Słyszałyście pewnie niejednokrotnie, że to szaleństwo porzucać studia, pracę, swoje miasto, męża…. I to zarówno głos z zewnątrz jak i w Waszej głowie wówczas to powtarzał. Jak go wyrzucić ??? Każda z Was musi odnaleźć swoją metodę.
Wydaje mi się, że zacząć należy od zdefiniowania swojego strachu. Jak poświęcimy trochę czasu na zastanowienie się to dojdziemy do sedna tego problemu, naszego problemu. Czy boisz się porzucić pracę bo nie będziesz mogła znaleźć nowej, czy boisz się odejść od męża bo nie będziesz miała gdzie mieszkać, czy boisz się powiedzieć rodzicom o Twojej orientacji w obawie że wyrzucą Cię z domu, czy boisz się powiedzieć przyjaciółce że Cię irytuje w obawie, że stracisz tę przyjaźń? Pewnie odpowiedzi będą twierdzące w wielu przypadkach. Ja sobie swoje strachy zapisuję, to jest właściwie moja metoda na wszystko. Zapisuję i mam w jakimś kajecie, kalendarzu….teraz coraz częściej w smartfonie. Moje spostrzeżenia na temat strachu są ogromnym skarbem, bo jeśli już się sama przed sobą przyznam czego się boję, wiem z czym walczę. Uwierzcie mi, dobrze jest znać swojego wroga.
Rozwiązanie problemu jak zwykle nie będzie proste, ale będzie już pierwszym krokiem do lepszego jutra. Trzeba będzie poświęcić dużo pracy na jego rozwiązanie, usamodzielnić się finansowo jeśli to jest problem, zastanowić czy na pewno przyjaźń z ukrytymi pretensjami ma sens, przekwalifikować się lub dokształcić przed znalezieniem nowej pracy itd. Itd.
Kobiety bardzo często tak uzależniają się od rodziców, mężów że zatracają swoje zdolności sprawcze do tego stopnia, że nie mają odwagi lub potrzeby samodzielnego podejmowania decyzji. Jeśli żyją długi czas w jakimś świecie i nagle on przestaje się im podobać to nagle okazuje się , że przed zmianą trzeba podjąć decyzję i pierwszym problemem na tej drodze jest strach.



Obserwując inne kobiety, które podjęły decyzję o dużej zmianie w ich życiu a także z autopsji zauważyłam, że dokonujemy zmiany pod wpływem impulsu, który dodaje odwagi . Przebywając w jakimś pięknym miejscu decydujemy się na przeprowadzkę, po kolejnej kłótni z szefem porzucamy pracę i zmieniamy całkowicie branżę , siedząc na okropnie nudnych zajęciach postanawiamy wyjść z sali i rzucić studia na które poświęciłyśmy kilka lat.
Dla mnie najważniejsze jest, aby strachu się pozbyć na rzecz wiary we własne możliwości. Kiedy tylko się pojawia takie lękowe uczucie, powtarzam sobie, że „przecież innym się udało, dlaczego mi się ma nie udać”. Mi to pomaga, dodaje siły. Nie ma przecież sytuacji bez wyjścia. Oczywiście nie mam tu na myśli aż takiego spontana, że rzucamy wszystko i jedziemy na bezludną wyspę z dwójką dzieci i bez grosza przy duszy. Jestem raczej zwolenniczką zmiany kontrolowanej, do której się należy przygotować i dobrze zaplanować. Jeśli więc jesteś jedną z tych kobiet, które boją się ale chcą zmiany, odpowiedz sobie na pytanie.
Czego dokładnie się boisz? Nie możesz walczyć z wrogiem nie wiedząc kim jest. Powiedz sobie na głos lub zapisz, czego tak naprawdę się boisz. Zrób to szczegółowo, nie ogólnie. Poświęć sobie czas.
Przypominam Wam o wyzwaniach z poprzednich artykułów 1. Poranna karteczka 2. Twórcza wizytówka 3. Z kalendarzem w ręku. Zadbaj o siebie i bądź dla siebie dobra….najlepsza.
You May Also Like



Nasza grupa
25 lipca 2021


Upokorzona czy szczęśliwa
2 kwietnia 2020

