PO CO TE KONGRESY???
Tyle osób mnie o to pytało w ostatnim czasie. Postanowiłam im pięknie odpowiedzieć. Ano po to, żebyśmy poczuły wartość w drugiej kobiecie i jednocześnie dać jej swoją. Kongresy, w których miałam w ostatnim czasie przyjemność brać udział budują więź i solidarność wśród kobiet. Zarówno te ogólnopolskie jak i regionalne gromadzą kobiety, chcące zmiany na lepsze. Ich zapał i determinacja mają ogromny wpływ na to, co najważniejsze dla mnie… budowanie poczucia własnej wartości. Zarówno Regionalny Kongres Kobiet w Toruniu jak i w Bydgoszczy był dla mnie możliwością zetknięcia się z opiniami innych kobiet, ze spojrzeniem na różne sprawy z różnej perspektywy. Organizatorki majowego kongresu w Toruniu Monika Gotlibowska, Joanna Alaborska oraz Irmina Marcinkiewicz skupiły się na aktywności współczesnej kobiety. Moją szczególną uwagę przykuły warsztaty rozwojowe, ale także cenne wykłady pani Wandy Nowickiej oraz dr hab.prof.UW Moniki Płatek, zwracających uwagę na rolę wolnej kobiety i przeszkód, jakie ją spotykają każdego dnia. Przerażające było usłyszeć z ich ust prawdę, której często słyszeć nie chcemy. Jak bardzo nami, kobietami kierują ludzie posiadający jakąkolwiek władzę, jak bardzo kontrolują każdy nasz krok, jak bardzo angażują się w nasze życie społeczne, seksualne, etyczne. Panele dyskusyjne o kobietach na świecie, o zdrowiu, o istocie słownictwa żeńskich końcówek z zainteresowaniem wysłuchały setki pań zgromadzonych w Dworze Artusa. Moją uwagę przykuł panel dyskusyjny, który nigdy nie powinien był się pojawić a jednocześnie zainteresował największą liczbę pań. „Przemoc wobec kobiet”. Ciągle aktualna, ciągle przerażająco znajoma. Spojrzenie na ten problem przybliżyła, znana już Wam z wywiadu na moim blogu, Magdalena Deczyńska, której min. gościem była pani prof. Płatek oraz Gabriela Morawska Stanecka, dzięki którym mogłyśmy poznać prawne spojrzenie na ten problem. Problem, który „moc” odbiera, nam kobietom, na bardzo długo przynosząc negatywne konsekwencje na kolejne lata. Rozmowa dała mi dużo do myślenia, wiem, że nie tylko mi, ponieważ toczyła się również w kuluarach. Dotarło do nas wszystkich jak wiele luk prawnych znajduje się w naszych polskich kodeksach. To takie smutne, że ciągle gdzieś wśród nas jest kobieta, która jest niszczona fizycznie oraz psychicznie i albo nie może albo nie chce nic z tym zrobić. Blokowana przez oprawcę, prawo, środowisko, rezygnująca z walki. Nie godzę się na to. Wy pewnie też. Dlatego trzeba wyciągać wnioski. Trzeba to wiedzieć i nie zamykać drzwi, tak jakby nic się nie działo. Trzeba walczyć dla siebie, dla bliskich, którzy nas kochają i wspierają i dla oprawcy, który musi zrozumieć, że nie ma nad nikim władzy. Krążąc wokół tematu przemocy nie wolno nam zapomnieć, że każdy kto zostaje wplątany w historię danej kobiety, tak bardzo przecież osobistej, jest zaangażowany, odpowiedzialny i obarczony cudzym życiem. Nie pozwólmy, aby jedna krzywdzona osoba ciągnęła za sobą kolejne. Jeśli kobieta wyciąga rękę i prosi o pomoc, pomóżmy. Ale jeśli ją kolejny i kolejny raz odrzuca trzeba się zastanowić, czy ona naprawdę tego chce czy jeszcze potrzebuje czasu. Ja obstawiam „czas”. Każdy z nas ma swój, musi przemyśleć, dostrzec, zrozumieć. Nic na siłę. Jednak, kiedy już do kobiety dotrze, że ktoś stosuje wobec niej przemoc i że nie godzi się na to, nasze instytucje państwowe, przepisy prawne powinny stać za nią murem. Różnie z tym niestety bywa. Każdy przypadek jest trudny i indywidualny, ale nie będzie dobrze nigdy jeśli kodeks karny będzie znacząco odstawał od konwencyjnego, nie będzie przejrzysty i jasny. My, kobiety, szczególnie powinnyśmy mieć tego świadomość.

Życie jest takie piękne i bogate w emocje, ale nie skupiajmy się na tych złych. Bądźmy radosne, bądźmy optymistkami. Tak jak Dagmara Fabiszak, Małgorzata Pelc i Hanna Łowicka, które to z kolei zorganizowały wrześniowy Kongres w Bydgoszczy. W pięknym obiekcie Bydgoskiego Centrum Targowego spotkało się tak wiele optymistek, które z radością poznawały siebie nawzajem. Dyskusje, które dotyczyły dyplomacji oraz aktywności pokazały jak silne jesteśmy. Radzimy sobie w bardzo trudnych życiowo sytuacjach. Mamy w sobie siłę i moc wtedy, kiedy trzeba podejmować trudne decyzje, borykać się z chorobą czy trzymać w ryzach ogromne firmy. Wśród gości kongresu znalazły się panie, które swoim życiem, postępowaniem, głosem, pokazują jak ważne jest wspieranie, rozwój i edukacja wśród kobiet. Roma Gąsiorowska, dr Ewa Woydyłło czy Joanna Keszka zaangażowały nas do refleksji nad zmianami w naszym postępowaniu, myśleniu, nad tym, co ważne dla nas samych. Świadomość tego, że jesteśmy wolne, mamy wybór i możemy działać organizatorki zaszczepiły w nas na kolejne miesiące. Widzę jak bardzo uczestniczki, które spotykam na Kongresach zmieniają się wizualnie, jak pracują nad sobą i rozwijają się. Obserwując je w mediach cieszę się, że mają w sobie dużo zapału do działania i super jest wiedzieć, że tego typu spotkania mają sens i przynoszą ogromne korzyści. Zachęcam Was wszystkie do brania udziału w tych większych i mniejszych wydarzeniach. Bądźmy razem, wspierajmy się i dopingujmy do działania.



Głęboko wierzę w to, że w nas jest moc. Głos kobiet nie może być lekceważony, dotyczy to każdej sfery życia. Warto się spotykać, warto rozmawiać i warto mieć świadomość. Najbardziej wkurza mnie jak kobiety pozwalają sobie na brak wiedzy i świadomości co mogą, czego nie mogą, jakie mają prawa, kto nimi rządzi, kto za nie podejmuje decyzje. Dopiero wtedy, gdy znajdą się w trudnej sytuacji, staną się ofiarą to mają pretensje do całego świata, że to nie działa tak jak myślały. Wcześniej nawet nie zabierały na ten temat głosu.
Bądźmy aktywne, bądźmy świadome. Zróbmy to dla siebie.
You May Also Like



Sieciowe kobiety
30 sierpnia 2019


Upokorzona czy szczęśliwa
2 kwietnia 2020

