Oczko.. czyli 21 dni na lepszą JA !!
W swoim życiu podejmowałam niezliczoną ilość wyzwań, o odchudzaniu, uprawianiu sportu czy zdrowym odżywianiu. Prawdopodobnie tak jak u Was, wstępowała we mnie euforia i podekscytowanie na początku każdego takiego wyzwania. Różny był czas…. Tydzień, miesiąc, trzy dni i spadek euforii. Z realizacją do końca, do osiągnięcia celu zazwyczaj bywało cholernie trudno. Choć mam na swoim koncie kilka naprawdę spektakularnych sukcesów. Wiem, że łączy je jedno… systematyczność i samodyscyplina, czyli jednym słowem nawyk. Czyli coś, co jest powtarzane i stanowi na pewnym etapie dla nas codzienność, nic nadzwyczajnego, po prostu normę. Bez tego każde nasze wyzwanie będzie czymś nienaturalnym. Rozmawiałam kiedyś z jedną kobietą, która codziennie po przebudzeniu ubierała się w dres i biegała pół godziny bez względu na pogodę, nastrój czy inne istotne dla mnie czynniki. Podziwiałam ją za to, bo mnie na poranny spacer z psem wołami trzeba zaciągać. Ona traktowała to jako normę, bo robiła to codziennie. Miała to we krwi. Tak jak ja mam we krwi poranną kawę z mlekiem 😊 I tak samo jest z wyzwaniami, które chcemy wprowadzić w nasze życie. Do tej pory ich nie robiłyśmy, ale jesteśmy przekonane co do ich skuteczności i sensu. Pamiętacie zapewne wyzwanie do którego jakiś czas temu Was namawiałam. Pisałam o nim tutaj … „Poranna karteczka” to jedno z tych wyzwań, które dla mnie stało się nawykiem. Codzienne mówienie sobie samej jaka jestem wspaniała, doprowadziło do tego, że istotnie zaczęłam tak o sobie myśleć. Są wśród Was takie panie, które ten lub inne sposoby afirmacji stosują i widzą jak bardzo zmieniło się postrzeganie samej siebie poprzez codzienne ich stosowanie.