Święty spokój od święta
Mówię kobiecie, że to magiczny czas, a ona że nie ma prądu bo licznik jej zdjęli. Mówię, że teraz taki klimat świąteczny i wszyscy się radują, a ona boi się do domu wrócić bo pijany mąż znowu dostanie jakiegoś szału bez powodu. Ech to życie, bywa brutalne, niesprawiedliwe i takie.. nie równe. Mimo, że większość z nas ma podobne szanse i rokowania to jednak, jakimś dziwnym sposobem, nie jesteśmy wyposażone w tak wiele cennych cech. Asertywność, Odwaga, Samodzielność, Wiara, czemu? Czemu ciągle spotykamy takie trudne do odwrócenia sytuacje życiowe kobiet, zatopionych w chorych relacjach i dramatach na różnych płaszczyznach? Ktoś mi kiedyś powiedział, że to z wygody, że wygodnie im w tych związkach, bo nic nie muszą z siebie dawać, nie muszą podejmować trudnych decyzji i samodzielnie działać, licząc tylko i wyłącznie na siebie. Może, nie wiem.. trudne to. Rozmawiając ostatnio z jedną cudowną i ciepłą kobietą, która od wielu miesięcy zbiera się do usamodzielnienia i uwolnienia od męża oprawcy, tym razem usłyszałam, że to nie jest dobry moment. Koronawirus, święta…że może poczeka, że może po Nowym Roku.. no…może. Rzeczywiście często jest tak, że trzeba poczekać, trzeba pomyśleć, przemyśleć, zaplanować i przygotować się. Ja też czekałam, choć wiedziałam, że na takie ruchy nigdy nie będzie idealnego czasu, momentu. Trzeba być tylko gotowym. I dokładnie tak, jak z „planem wydarzeń”, który kiedyś na języku polskim robiliśmy, trzeba zrobić „plan” takiej zmiany, bez względu na to, jaka ona by nie była. Bez chaotycznych ruchów, żeby nie pozwalać żadnego pionka z życiowej szachownicy.

Wirus wirusem, święta świętami, ale najważniejszy jest spokój, nie bez powodu łączony tak często ze słowem „święty”. Wiele kobiet stąpa po ziemi niepewnie, nie znając swojej misji, błądząc i popełniając błędy. Jednak świadomość bycia w tej grupie nie jest wcale pocieszająca. Pocieszające będzie wyjście z niej, złapanie steru i żeglowanie w inną stronę niż dotychczas. Tak, aby pokolorować swoje życie, aby zmienić swój nastrój i żeby zrobić sobie święta.. nawet tak.. nie od święta, tylko na zawsze. Bo życie jest krótkie i może być piękne. Bieganie pomiędzy codziennymi obowiązkami, usługiwanie innym w domu, w pracy.. taki obrazek, też przed świętami, zdaje się być normą. Może to właśnie ten czas będzie momentem do zmiany, albo chociaż do podjęcia decyzji o zmianie. Proponuję dziś, przyjrzyj się tym swoim świętom. To prawda, że trochę innym, ale to ciągle święta w gronie najbliższych. Spójrz na ten czas z lotu ptaka, zobacz siebie w całym tym zgiełku. Zatrzymaj się na chwilę i zadaj sobie kilka pytań. Czy to ci się wszystko podoba? Czy tak miało być? Czy jesteś spokojna, szczęśliwa, radosna? Jaka w ogóle jesteś? Czy więcej jest negatywnych czy pozytywnych emocji? I czy możesz to w jakiś sposób zmienić? Od razu Ci powiem, że możesz. Jeśli tylko chcesz. Możesz swoje święta przeżyć tak, jak sama tego chcesz. Możesz wyglądać przy wigilijnym stole tak, jak chcesz. Możesz zaprosić do niego tego, kogo chcesz. I możesz w końcu być szczęśliwa lub nie, jeśli tego chcesz. Jesteś dorosłą kobietą, która zasługuje na szacunek, odpoczynek, dobry barszcz i uszka, nawet jeśli są z Biedronki. Tylko musisz sobie samej na to pozwolić. Ułatwi ci to z pewnością przełożenie takiego stanu rzeczy na okres poświąteczny, na bardzo długi okres. Ustalisz sobie plan wydarzeń na kolejny miesiąc i rok. Ustalisz fakty i działania, które pozwolą Ci zapłacić rachunek za prąd, powrót do spokojnego i bezpiecznego domu oraz „święty spokój” nie tylko „od święta” 😊
You May Also Like



Upokorzona czy szczęśliwa
2 kwietnia 2020


NIE JESTEŚ NICZYJĄ WŁASNOŚCIĄ
22 września 2019

