Jestem szczęśliwa, czy jestem szczęściarą?
Zastanawiałaś się kiedyś co to jest szczęście? Jak wygląda szczęśliwa kobieta, jak się czuje? Myślisz pewnie, tak samo jak ja, że szczęśliwa kobieta ma na twarzy uśmiech. Otoczona jest uśmiechniętymi ludźmi. Nie rzadko ma przystojnego, majętnego męża i zawsze grzeczne i dobrze ubrane dzieci. To taki obrazek, który w czasopismach uderza szczególnie w te z nas, które na co dzień wyglądają z goła inaczej. A ich świat nie do końca jest taki radosny jak na tych fotografiach. Czy szczęśliwa kobieta jest bogata, ma kasę na spełnianie marzeń, kupuje sobie drogie, markowe ciuchy, ma szafę pełną butów, ustawionych w szeregu? Czy szczęśliwa kobieta podróżuje po świecie i stołuje w prestiżowych restauracjach, delektując się małymi porcjami na wielkich talerzach. Czujesz ten klimat? Oczywiście, że taka kobieta wydaje nam się być szczęśliwa. Od razu dopisujemy jej historię powstania tego szczęścia, jak to dostała majątek w spadku, albo wyrwała bogatego męża, lub po prostu wyrosła w takim domu i stąd to całe szczęście. Nikomu do głowy nawet nie przychodzi, że na to szczęście sama sobie zapracowała.

Pisząc ten artykuł zrozumiałam różnicę pomiędzy byciem szczęśliwą a byciem szczęściarą. Ot, taka zwykła literówka a jaką robi różnicę. Szczęściara to ta kobieta, której szczęście przytrafiło się w sposób nie planowany, spadło jak grom z jasnego nieba i w zasadzie nie miała na to wpływu. Na pierwszą myśl przychodzi mi pogoda, która może być sprawcą szczęścia. Kiedy pojechałam na dziesięć dni do Jastrzębiej Góry i przez cały ten czas słońce zachodziło tylko wieczorem to tak, byłam szczęściarą. Ciekawa jestem czy Ty uważasz, że świetna praca, wyrozumiały partner czy wygrana w loterii to też bycie szczęściarą? Chyba nie do końca, bo na wszystkie te „małe szczęścia” jakiś jednak wpływ mamy. A czym jest szczęście? Czy tylko chwilową euforią, radością, którą przeżywamy w środku? Oczywiście, że tak, choć to tylko takie jednorazowe i krótkotrwałe szczęście. Możemy być także szczęśliwe tak ogólnie, z całokształtu naszego życia, z tego co osiągnęłyśmy lub osiągamy. Dla każdej z nas rozmiar tego szczęścia również może być inny. Jedna będzie szczęśliwa bo urodziła zdrowe dziecko, inna bo ma dobrą pracę, a jeszcze inna będzie szczęśliwa bo po powrocie z Włoch nie zachorowała na covida ? Wiesz… myślę, że każda z nich teoretycznie ma powody do szczęścia. Pewnie Ty też je masz. Ja też, choć nie wszystkie dostrzegam. I to nie jest w porządku, żeby tego nie dostrzegać. Bo ani ten uśmiech ani ta szafa pełna butów nie musi być wyznacznikiem szczęścia. Będzie nim na pewno poczucie radości w sercu, samospełnienie, które towarzyszy wszystkim działaniom i sens bycia tu i teraz.



Mam koleżankę, która uważa się za szczęściarę bo dostała pracę na etacie w budżetówce i naprawdę często powtarza, że jest szczęściarą. Mam inną, której bank umorzył zaległe raty i odsetki, bo załapała się na jakąś tam ustawę. No a ja jestem szczęściarą, że zwiedziłam Wrocław zanim wirus zamknął nas w domach, bo o ile sam wyjazd zaplanowałam to epidemii już nie. Niektóre te „szczęścia” są troszkę przez nas reżyserowane a na inne nie mamy wpływu. Niektóre „szczęścia” powodują pewnego rodzaju spokój i stabilizację, tak jak ta praca w budżetówce, choć idzie za nią stres i obowiązki. „Szczęście” daje też ulgę, tak jak te umorzone raty, wreszcie szczęście daję zadowolenie z wyprawy do Wrocławia. Tak różne są oblicza szczęścia. W ciągu kilku ostatnich miesięcy podejmowałam różne rozmowy zarówno w realu jak i on line i powiem Ci szczerze, że bardzo rzadko wypowiadamy słowo szczęście. Tak, jakby spowszedniało, albo zmniejszyła się jego skala. Bo dziś to, co dawniej wydawało się nam być szczęściem uznajemy za coś normalnego. I sama dochodzę do wniosku, że trzeba baczniej się temu swojemu szczęściu przyjrzeć. Warto spojrzeć na swoje życie z perspektywy czasu lub też z takiej ogólnie pojętej perspektywy. Zadać sobie pytania czy ja jestem szczęśliwa? Czy jestem zdrowa? Czy mam wszystko, co jest mi do szczęścia potrzebne? Czy mogę być ze swojego życia zadowolona? Często bowiem nie doceniamy tego, co już mamy, co osiągnęłyśmy i jak daleko zaszłyśmy. Usiadłam wczoraj z moim ulubionym kubkiem kawy w ręku i spisałam w zeszycie swoje osiągnięcia, większe i mniejsze sukcesy. Nie skupiałam się na porażkach, błędach i potknięciach, wyparłam je z pamięci. W wiesz co, na końcu napisałam „tak, jestem szczęśliwa”, nie jestem szczęściarą , ale właśnie jestem szczęśliwa. Proponuję Ci zrobić to samo właśnie teraz w połowie roku, aby zobaczyć, że masz być z czego dumna i zadowolona. To zdecydowanie podbuduje Twoje ego i doda siły i motywacji na kolejne miesiące. Dużo szczęścia Ci życzę!
You May Also Like



NORMALNA PRACA
18 września 2019


NIE JESTEŚ NICZYJĄ WŁASNOŚCIĄ
22 września 2019

