„EGO-LOJALNOŚĆ”
"Jeden lojalny przyjaciel jest wart dziesięciu tysięcy krewnych"
(Eurypides)
Lojalność… temat, który pojawił się w ostatnim czasie w trakcie instagramowych dyskusji, obecny był przez kilka dni, ku mojej ogromnej radości. Trudny bardzo temat. W pierwszej chwili skojarzenia były dla mnie oczywiste. Bo lojalność to przecież taka dobra cecha, szlachetna i wartościowa, no i w ogóle…wypada być lojalnym. Tymczasem to wszystko zależy od poziomu, z którego ową lojalność obserwujemy, od sytuacji w jakiej się znajdujemy, czasu itd. itd. Bycie lojalnym w stosunku do kogoś to, moim zdaniem, po prostu bycie w porządku. Jeśli np. zachowujemy się w określony sposób wobec swojej koleżanki, to tak samo wypadałoby się zachowywać, kiedy grono koleżanek i kolegów jest większe. Jeśli ta koleżanka jest obrażana czy obgadywana to wypadałoby ją bronić lub opuścić towarzystwo. To jest dla mnie lojalność.

Wiele jest takich przykładów, jednak odważę się na stwierdzenie, że lojalność to cecha, która wymiera. I na próżno czekać na jej zmartwychwstanie. Świat się zrobił taki trochę „ego”, my też jesteśmy „ego”. I nie ma się czemu dziwić, gdyż wszędzie dookoła słyszymy, że trzeba być w porządku dla samego siebie, że trzeba skupić się na sobie i na swoim tyłku, skoncentrować na swoich potrzebach i celach. Przyznam się Wam szczerze, że ja na swój tyłek spadłam, przez lojalność właśnie, kilka, jak nie kilkanaście razy. Tak, nie mylę się. Kiedy byłam lojalna wobec szefa i nie odchodziłam do innej firmy, mimo lepszych warunków, po kilku miesiącach nie byłam wcale – lojalnie- potraktowana w obliczu redukcji etatów. Kiedy wstawiłam się – lojalnie- za koleżanką w pracy, a po jakimś czasie ta sama koleżanka, wykosiła mnie z mojego stanowiska to też nie odczułam lojalności z jej strony. To był bolesny upadek. Oj! Każda z Was ma na swoim koncie dużo takich „kontynuacji” swojej lojalności. Czy zatem warto być lojalną kobietą? Ja Wam na to pytanie nie odpowiem, ale na osiem zapytanych kobiet …osiem odpowiedziało NIE.



Moim zdaniem jasnej i jednoznacznej odpowiedzi nie ma. Bo czy żyjemy w świecie, w którym lojalność jest jedną z podstawowych cech? Czy władza jest lojalna wobec obywateli? Czy obywatele są lojalni wobec samych siebie? Czy dzieci są lojalne w stosunku do rodziców a rodzice w stosunku do nauczycieli? Delikatnie stwierdzę, że chyba nie do końca, biorąc pod uwagę przekręty wśród elit rządzących, obrzucanie się błotem wśród ludzi każdego dnia, pedofilię w kościele czy przemoc domową. Wszystko to przekreśla lojalność grubą krechą. W świecie bez rycerzy, bohaterów i narodowych siłaczek na prawdę trudno takiej lojalności od kogoś wymagać. Piszę to z pełną odpowiedzialnością, tuż po rozmowie z kobietami, które doświadczyły efektów swojej lojalności, negatywnych efektów. Pomagamy, współczujemy, oddajemy serce a potem…dostajemy w dupę. To daje tzw. nauczkę i kolejny raz poważnie zastanawiamy się czy pomóc, czy być lojalną. Tak, jak pisałam na początku… trudny temat. Och, ja oczywiście chciałabym, aby lojalność gościła w sercach naszych i dzieci naszych, wnuków naszych, ale…..czy to jest w ogóle możliwe? Z całą pewnością mogę natomiast stwierdzić, że lojalną trzeba być, przede wszystkim, wobec samej siebie. Trzeba być odpowiedzialną za swoje słowa, czyny i żyć w zgodzie ze swoimi wartościami. Prawdopodobnie każda z Was czuje gdzieś głęboko w sercu kiedy nadchodzi ten moment, że robimy coś…nieetycznego, coś co jest przekrętem, świństwem, takim nie do końca „dobrym uczynkiem”. I tylko my same możemy podjąć decyzję czy brnąć w to czy też wycofać się na starcie. Jeżeli bycie lojalnym wobec kogoś innego wzbudza u Was takie same kontrowersje jak u mnie, to może warto skoncentrować się na swojej lojalności – wobec samej siebie, na takiej „ego lojalności”…ona jest jak najbardziej na miejscu.
You May Also Like



Sieciowe kobiety
30 sierpnia 2019


NORMALNA PRACA
18 września 2019

